sobota, 21 września 2013

Święto Księżyca, Święto Środka Jesieni

21 IX 2013

   Jaka data była wczoraj? Pełnia księżyca 15-tego dnia ósmego miesiąca. Dejm, jak to? Przecież wczoraj był nie 15, a 20 i nie ósmego, a dziewiątego miesiąca. Co na to Tajwańczycy? "Masz rację, ale nie według tradycyjnego kalendarza księżycowego". Zainteresowanych, czym właściwie jest takiż kalendaż, odsyłam na wikipedię: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kalendarz_ksi%C4%99%C5%BCycowy Święto Środka Jesieni, czyli to, które miało miejsce wczoraj jest jednym z czterech najważniejszych świąt tu na Tajwanie. Początek temu świętu dała pewna panienka imieniem Changke, żona Hou-Yi, genialnego łucznika. Pewnego roku w Chinach zapanowała straszliwa susza. Powód? Prozaiczny i oczywisty- 10 słońc. Hou-Yi postanowił uratować największą społeczność na świecie i zastrzelił 9 słońc. W nagrodę otrzymał od Królowej Matki Zachodnich Niebios eliksir nieśmiertelości. Po powrocie do domu oddał tenże napar żonie, aby go schowała. Jednak ktoś, a mianowicie Peng-Meng, uczeń Hou-Yi, pokrzyżował ich plany- zauważył co i jak i zagroził Chengke, że odbierze jej eliksir. Ta, aby nie wpadł w niepowołane ręce postanowiła go wypić (sprytnie, nie?). Ale jak wszystko, eliksir też miał efekty uboczne. Ciało Chengke stało się lekkie i uniosła się do księżyca. Kogo spotkała na księżycu? Zająca. SKĄD KURKA NA KSIĘŻYCU ZAJĄC?! Otóż, tu zaczyna się inna legenda. Pewnego razu, żyła sobie zacna ekipa: Lis, Małpa i Zając. Generalnie, żyli sobie szczęśliwie, bez podatku, z normalnym wiekiem emerytalnym, wcinając co popadnie. Usłyszał o nich budda i postanowił sprawdzić, czy tak szczęśliwe zwierzaki mogą być wzorem do naśladowania dla ludzi. Przebrał się więc za żebraka i udał się do lasu, gdzie żyła wielka trójca. Gdy dotarł, poprosił zwierzaki o jedzenie. Rozbiegły się one po lesie i po jakimś czasie wróciły- Małpa z owocami, Lis ze świeżo złowioną rybą a Zając... z niczym. Biedaczysko nabiegał się, nabiegał i nic nie znalazł. Postanowił więc poprosić kolegów o pomoc w rozpaleniu ogniska. Gdy ogień zagorzał, Zając rzekł do Buddy: "Wędrowcze, nie byłem w stanie nic znaleźć dla Ciebie do zjedzenia, więc zjedz mnie, smakuję, jak wszystko, jak kurczak" i rzucił się w ogień. Wzruszony budda wyciągnął zająca z ognia, przywrócił mu dawny wygląd i umieścił na księżycu, aby każdy mógł spojrzeć w górę i rzec: "spójrz, to ten zając, nasz przykład do naśladowania, jakiż on piękny". Gdy nasza biedna Chengke doleciała na księżyc, spotkała zwierzaka i zaprzyjaźniła się z nim. Od tej pory Zając nieprzerwanie robi eliksir dla swojej przyjaciółki z moździeżem w ręku. Brzmi abstrakcyjnie? OK, ale jak na to spojrzeć w ten sposób:


   Jak napisałem wcześniej, lokalni lubią wszystko wyolbrzymiać i kochają przerost treści nad formą, stąd aby wytłumaczyć kształt plamy na księżycu wymyślili tą, poniekąd skomplikowaną historię. 

    Co to święto oznacza dla Tajwanu teraz, w XXI wieku? To dzień wolny od pracy. Tajwańczycy spotykają się rodzinnie i grillują popijając piwem. Ja byłem na trzech obchodach tegoż święta: najpierw Rotary, kolacja, zero grilla, tańczący Rotarianie, mój pokaz, dziewczyny śpiewają (btw. strasznie to było sympatyczne jak spora grupa starszych osób zaczęła tańczyć i śpiewać. Rotary Polska, czas na was!). Następnego dnia, z rodzinką i ich przyjaciółmi na grill gdzieś w centrum miasta, upiekli wielkiego prosiaka, wypili wielką skrzynię piwa i śpiewali karaoke, wreszcie wczoraj, w samo święto wraz z klasą i Julią byliśmy na takim własnym mini-grillu. generalnie, było tu wszystko co wcześniej poza piwem, ale z zabawą (Boże dopomóż jakie nudy były przez dwa wcześniejsze dni). 





Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń, fakt, że ktoś to czyta podnosi na duchu i motywuje :)
   To by było na tyle dziś, następny post niebawem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz